Dowcipy abstrakcyjne

Dowcipy Abstrakcyjne: Śmiech, który prowadzi myślenie!

Szukasz czegoś nieco bardziej wymagającego niż typowe żarty? Dowcipy abstrakcyjne to doskonały sposób na rozbawienie się i jednocześnie pobudzenie swojego umysłu. W tym artykule przyjrzymy się, czym właściwie są dowcipy abstrakcyjne, dlaczego są tak fascynujące oraz jak można je wykorzystać w codziennym życiu.

Czym są dowcipy abstrakcyjne?

Dowcipy abstrakcyjne to forma humoru, która bazuje na niekonwencjonalnych, często surrealistycznych i trudnych do zrozumienia konceptach. W przeciwieństwie do tradycyjnych żartów, które opierają się na prostych sytuacjach lub stereotypach, dowcipy abstrakcyjne wprowadzają elementy niespodzianki i zdumienia. Są to często układy słów lub myśli, które prowadzą do zabawnych skojarzeń, ale nie zawsze mają logiczny sens.

Siedzą dwie mleczne krowy na słupie telegraficznym i plotkują. Nagle nadlatuje stado dzikich hebli. Przewodnik stada pyta:
– Którędy do Afryki?
– Tam – odpowiada jedna z krów pokazując na południe.
Krowy siedzą dalej i wciąż plotkują, gdy wtem nadlatuje stado dzikich hebli.
Przewodnik stada pyta:
– Którędy do Afryki?
– Tam – odpowiada jedna z krów pokazując na północ.
Heble odlatują.
– Czemu pokazałaś niewłaściwy kierunek – pyta druga krowa mleczna.
– A po co w Afryce tyle dzikich hebli – odparła ze spokojem pierwsza
mleczna krowa i wróciła do plotek.

Siedzą Polak, Amerykanin i Japończyk w saunie. Gorąco jak cholera. Nagle Japończyk unosi dłoń, przystawia kciuk do ucha, mały palec do ust i mówi:
– Sprzedać! Sprzedać wszystko!
Po chwili Amerykanin robi to samo. Polak się pyta:
– Eee, panowie, co wy robicie?
Japończyk odpowiada:
– Słuchaj stary: Ja mam firmę, handluję, prowadzę interesy, no i właśnie sprzedałem pakiet akcji.
– Ale jak?
– Słuchaj, w kciuku mam słuchawkę, w palcu mikrofon i korzystam z tego jak z telefonu!
Amerykanin przytakuje.
Polak:
– Aha …
Temperatura się zwiększa. Gorąco jak w piecu, panowie się pocą. Nagle Japończyk ni stad ni zowąd krzyczy:
– Kupić! Kupić wszystko!
Amerykanin i Polak patrzą się na niego jak na idiotę i pytają co jest.
– Panowie, mówiłem już ze mam firmę, no i właśnie kupiłem pakiet akcji.
– Ale jak?
– W uchu mam słuchawkę, w gardle mikrofon.
– Aaa.
Temperatura sto czterdzieści stopni. Panowie nie wytrzymują, już chcą wychodzić, wtem nagle Polak wstaje, kuca i nadyma się jak do sraki i krzyczy:
– Uwaga panowie! Fax idzie!

Nachlany facet na weselu podchodzi do orkiestry i mówi:
– Zagrajcie myzerej.
Orkiestra nie wiedząc o co chodzi grają co innego. Koleś podchodzi znowu:
– Zagrajcie myzerej.
Ale jak to leci – pyta orkiestra.
Facio odchodzi, ale zaraz podchodzi znów.
– Zagrajcie myzerej.
– Panie daj jakieś nuty, słowa.
A on:
Myzerej pancerni…

W Wąchocku urodziła się sama rączka. Po dwudziestu latach w Wigilię rączka podeszła pod choinkę, otworzyła prezent i powiedziała:
– Kurczę znowu obcinacz do paznokci.

Przy barze siedzi dwóch kumpli i piją piwo. Nagle jeden mówi:
– Założę się o 100 dolarów, że umiem gryźć moje oko.
Jego kolega zastanowił się chwilę i stwierdził, że jest to niemożliwe więc przyjął zakład. W tej chwili jego towarzysz wyjmuje swoje szklane oko i zaczyna je gryźć. Kolega mu zapłacił.
Po chwili ten sam mężczyzna proponuje kolejny zakład:
– Założę się o 100 dolarów, że będę gryzł poje drugie oko.
Mężczyzna pomyślał, że nie może mieć drugiego szklanego oka, bo przecież nic by nie widział. Przyjął więc zakład. W tej chwili jego kolega wyciąga sztuczną szczękę i zaczyna gryźć się w drugie oko. Mężczyzna stracił kolejne 100 dolarów.

Płynie dwóch gości łódką. Jeden z nich pyta:
– Która godzina?
Drugi wyciąga termometr i mówi:
– Jutro poniedziałek.

Był sobie bardzo znany i bogaty rycerz. Ani pieniądze ani sława, jak to powszechnie wiadomo szczęścia nie dają. I tak, bohater naszego dowcipu nie był szczęśliwy. Postanowił pewnego dnia owo ”szczęście” znaleźć. Kupił sobie kijek od mopa, zawiesił nań worek (treningowy), paczkę malborasów i wyruszył w świat. Szedł, szedł, aż doszedł do rozdroża, czy jak kto woli rozstaju, dróg. Jedna droga idzie w prawo druga w lewo. Pośrodku chatka… Bohater naszego dowcipu, słynny i bogaty rycerz, wszedł do chatki, która w każdym dowcipie o walecznych rycerzach powinna się pojawić. Rycerz wchodzi do chatki gdzie czeka na niego stara babunia.
– Witaj stara babuniu – mówi rycerz.
– Witaj wędrowcze.
– Szukam, stara babuniu, szczęścia czy możesz mi powiedzieć, w która stronę mam iść.
– Jeśli pójdziesz w prawo – odpowiada babunia – znajdziesz szczęście. Po prawej bowiem stronie mojej chatki idzie droga do ogromnego zamku, w zamku mieszka prześliczna księżniczka, zajebista dupa. Możesz się z nią ożenić. Jej ojciec, król, jest już starym dziadkiem niedługo odejdzie z tego świata, a jak wykituje ty odziedziczysz jego majątek. Mówię Ci stary. Jak pójdziesz w prawo będziesz najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Jeśli zaś pójdziesz w lewo – ciągnie stara babunia – to Cię popieprzyło.
Rycerz zdębiał, nie wiedział co powiedzieć. Nie mógł uwierzyć, że szczęście może być tak blisko w końcu stwierdził ze stara babunia go podpierdala. Pomyślał sobie:
”To musi być podpucha, jakiś kit. Nie wierzę w te bzdury, chromolę to, idę w lewo raz kozie śmierć! I poszedł w lewo. Po kilku godzinach szybkiego marszu doszedł do wielkiej rzeki. W rzece stał wieki smok. Olbrzymia bestia z pięcioma głowami. Jak, rycerz nie wyskoczy. Jak nie zaczyna odrąbywać kolejno głów: pierwszej, drugiej, trzeciej. Wyciąga sztylet, wbija go w sam środek serca wielkiego smoka. Na to bestia się wyrywa i krzyczy:
– Co jest? Popieprzyło Cię? Ja tylko wodę piję.

Siedzi krowa na wierzbie i je gruszki. Na dole zaś w kółko biega koń, nagle zatrzymał się i krzyczy do krowy:
– Eee, krowa co tam robisz?
– Ano siedzę sobie i jem gruszki.
– Ale przecież to jest wierzba!
– co z tego? gruchy mam w kieszeni!

Przychodzi koń do baru i mówi:
– Proszę piwo bez soku.
Barman na to:
– Bez jakiego znowu soku?
– Może być malinowego. – odpowiada koń.

Co to jest? Małe, czerwone i kwadratowe?
– Duża, zielona kuleczka.

Przyjeżdża inwalida nad magiczne jeziorko wózkiem inwalidzkim. Patrzy, a tam kobieta zanurza do połowy uciętą nogę, wyjmuje i odrasta jej noga. Patrzy dalej, mężczyzna bez ręki zanurza kikut, po chwili wyjmuje i ręka odrasta. Inwalida rozpędza wózek, wjeżdża do jeziorka i wyjeżdża na nowych oponach …

Przychodzi firanka do sklepu z firankami i mówi:
– Poproszę firankę!
A na to sprzedawczyni:
– Po co pani firanka skoro pani jest firanką?
A firanka na to:
– Bo szukam przyjaciela!

Siedzą dwa pampersy w więzieniu i jeden mówi:
– Spokojnie i tak nic z nas nie wycisną!

Gdy mój tata dowiedział się, że mam wyimaginowaną dziewczynę, powiedział:
– Daj temu spokój, stać cię na więcej.
– Dzięki – odparłem – To wiele dla mnie znaczy.
– Mówiłem do niej.

Treser demonstruje publiczności inteligentnego psa:
– Ile jest dwa razy dwa?
– Hau, hau, hau, hau!
Z widowni rozległ się sceptyczny głos:
– A ile jest sto dwadzieścia trzy razy dwa tysiące trzysta czterdzieści dziewięć?
– Sam se tyle szczekaj. – odpowiedział pies.

Spotkali się dwaj właściciele jamników.
– Mój Reks potrafi już czytać gazety. – chwali się jeden.
– Wiem, wiem. – odpowiada drugi. – Mój Azor mi o tym powiedział.

Pewien mężczyzna spacerując ulicami Missisipi zauważył ogłoszenie przed domem ”SPRZEDAM GADAJĄCEGO PSA”. Mężczyzna zadzwonił pod wskazany numer i usłyszał, że pies jest na podwórku. Poszedł więc za dom i spostrzegł niewielkiego psa więc pyta go:
– Ty mówisz?
Pies na to:
– Pewnie, że mówię. Odkryłem mój dar mówienia jak byłem młody. Chciałem pomóc rządowi więc zgłosiłem się do CIA. Przez 8 lat byłem ich najlepszym szpiegiem, bo nikt nie podejrzewał psa o podsłuch. Pomogłem im rozwiązać tysiące spraw. Jednak wiedziałem, że jestem coraz starszy więc postanowiłem zmienić pracę. Zatrudniłem się na lotnisku. Byłem tam od pilnowania porządku. Obserwowałem podejrzanie zachowujących się ludzi i donosiłem o tym odpowiednim osobom. Mam żonę i gromadkę szczeniąt i teraz właśnie jestem na emeryturze.
Mężczyzna nie może uwierzyć. Pędzi do właściciela z pytaniem:
– Ile chcesz za tego psa?
– 10 dolarów wystarczy.
– 10 dolarów za takiego psa. Przecież jest wyjątkowy. Czemu chcesz go sprzedać?
– Bo to pieprzony kłamca. Nie zrobił żadnej z tych rzeczy.

Rozmawiają dwie agrafki i jedna mówi do drugiej:
– Gorąco mi.
– To się rozepnij.

– Halo, cyrk? Gadający koń z tej strony. Chciałbym u was pracować.
– A co pan umie?
– Żonglować, k..!

Spotykają się nad Pacyfikiem dwie rakiety – rosyjska i amerykańska.
Rosyjska się pyta:
– Ty jak zwykle do nas lecisz?
– Tak, – odpowiada amerykańska, a Ty do nas co?
– No… A my czasem się gdzieś nie widzieliśmy?
– No nie wiem, może …
– No to stary! – krzyczy rosyjska rakieta – Trza to opić!
I tak walnęły sobie parę kolejek ciekłego wodoru, poprawili utleniaczem. Amerykańska ledwo patrzy na oczy i mówi:
– Stary. Ja do domu nie trafię.
– Spoko, odprowadzę Cię. – odpowiada rosyjska rakieta.

Idzie zajączek lasem i widzi jak krowa włazi na drzewo.
– Ty krowa po co włazisz na drzewo?
– Śliwek chce trochę pojeść!
Pomyślał zajączek głupia krowa i poszedł dalej. Po chwili myśli sobie zaraz, zaraz przecież to była sosna. Wraca do krowy i mówi:
– Ty krowa ale to jest sosna.
– Spoko, spoko śliwki mam w torbie!

Była sobie bomba atomowa, która chciałaby być kulą karabinową.
– Dlaczego – pytały inne bomby atomowe – zamiast cieszyć się ze swojej mocy, chcesz być zwykłą kulą karabinową?
– Ponieważ odczuwam brak osobistego kontaktu z ludźmi.

Przychodzi baba do lekarza ze śrubą w uchu.
– Czemu ma Pani śrubę w uchu?
– Słucham metalu.

W aptece.
– Poproszę tabletkę jedną białą.
– Proszę posłuchać, to jest apteka. Mamy dużo białych tabletek!
– Ok, to poproszę jedną…

Fąfara spotyka Kubala:
– Panie Kubal, widział pan kiedyś samochód z drzewa?
– Nie.
– A chciałby pan zobaczyć?
– No pewnie!
– To wejdź pan na drzewo i popatrz na parking!

Read Previous

Dowcipy o Lechu, Czechu i Rusie

Read Next

Dowcipy geograficzne

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Most Popular